niedziela, 4 września 2011

Gu Gong - Zakazane Miasto

Zakazane Miasto to wybudowany w 1420 roku przez dynastię Ming kompleks pałacowy stanowiący obecnie centrum Pekinu i z pewnością jego największą atrakcję turystyczną. Skąd ta pewność? Wystarczy powiedzieć, że mój bilet wejścia miał numer przekraczający miliard!

Zwiedzanie rozpocząłem w temperaturze bliskiej 40 stopni, w oparach smogu od południowej strony, z której wstępu do miasta strzeże Brama Tian'anmen z uśmiechniętym Mao Zedongiem nad wejściem. Serdecznie współczułem żołnierzom pełniącym warty honorowe w takich warunkach.

Na początek zaskoczyła mnie krótka kolejka do kas (5 minut stania) i fakt, że, zwiedzać Gu Gong można z użyciem elektronicznego przewodnika, który przemawia także w naszym ojczystym języku. Dawna siedziba Cesarza Chin, który rezydował w Gu Gong aż do 1924 roku, położona jest w osi północ-południe Pekinu a przywiązani do tradycji Feng Shui Chińczycy, wszystkie najważniejsze budowle swojego miasta budują na jej przedłużeniu (między innymi również Stadion Olimpijski). Cały kompleks składa się z około 800 pałaców i blisko 9 tysięcy (SIC!) pomieszczeń.

Wewnątrz miasta głównym zainteresowaniem turystów cieszyły się najważniejsze budowle takie jak budynek Najwyższej Harmonii Taihotien. Na szczęście ten imponujący zespół pałaców jest tak olbrzymi, że kilka razy udało mi się odnaleźć niemalże odludne miejsca.

Zakazane Miasto zbudowane jest w oparciu o prostą konstrukcję regularnych placów z których imponujące schody prowadzą do głównych budynków (oś północ-południe) oraz mniej prestiżowych (oś wschód zachód).

Każdy budynek posiada charakterystyczną, żółto-złotą dachówkę (zarezerwowaną wyłącznie dla pawilonów cesarskich) i jest niezwykle kunsztownie zdobiony mieniącymi się wieloma kolorami fasadami, a przed pałacami często stały imponujących rozmiarów wyroby chińskich mistrzów odlewnictwa.


Byłem pod ogromnym wrażeniem dbałości o najmniejsze detale zdobiące to niesamowite miejsce.



Do północnej części kompleksu, w którym mieszczą się cesarskie ogrody z urokliwymi pawilonami dotarłem z wywieszonym z pragnienia językiem. Szczęśliwie okazało się, że chińscy 'prywaciarze' pomyśleli o spragnionych turystach i serwowali im wyborne - w takich okolicznościach - Tsingtao.


Jak nietrudno się domyśleć nie byłem jedynym turystą z aparatem w Zakazanym Mieście, niektórzy jednak koniecznie chcieli dostosować technologię robienia zdjęć do czasów, z których pochodzą cesarskie budynki ;)

3 komentarze:

  1. ostatnie zdjęcie !!! a ten fotograf to może eksponat był? Może postawiono go jakiś czas temu z klasyczną "pełną klatką" i tak stoi...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale miejscówka. Dobrze ze Chińczycy nie zburzyli podczas rewolucji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wisner 8"x20" na ostatnim zdjęciu a Fotograf to prawdopodobnie Takshi Amano.(zgaduje po zegarku :P )i jeśli to prawda to zazdroszczę ci 100xbardziej
    http://www.amanotakashi.net/

    OdpowiedzUsuń