Błoto spod pędzącego przede mną samochodu zawala mi całą szybę tak, że nic nie widać, światła pojazdów jadących z naprzeciwka zamieniają się w oślepiające refleksy a brak płynu do spryskiwaczy podnosi poziom trudności z 'normal' na 'nightmare'. Tak oto jadę z moją starsza córą na wigilijny koncert do ogniska muzycznego.
- A ty tam grasz na czymś Marta?
- Tak. Na pianinie.
- Na pianinie? - omal nie wypuściłem kierownicy z rąk, zszokowany takim wyznaniem.
- Tak.
- Ale jakąś melodię?
- Nie tata. Tylko dźwięki.
- Jakie dźwięki?
- Różne.
- Aha. A coś przy tych dźwiękach śpiewasz?
- No pewnie, tata.
- A co?
- Nie wiem. Nie pamiętam tekstu...
masz bardzo wyluzowaną córę :)
OdpowiedzUsuńNie-żebym-był-zdziwiony :)
OdpowiedzUsuń(generalnie, nie indywidualnie)
:-)))
OdpowiedzUsuń