Od dwóch tygodnia Marysia przynajmniej raz dziennie prezentuje nam swój barbórkowy występ dla Pana Górnika, polegający na śpiewaniu Nasz górnik, nasz górnik, tęgi chwat... oraz na recytowaniu Nie poznasz dzisiaj śląskiej ulicy. Ochotę na to nabiera najczęściej tuż przed wieczornym pójściem do łóżka i podejrzewam, że ma to coś wspólnego z kupieniem sobie dodatkowego czasu przed znienawidzonym przez dzieci spaniem.
Wszystko to jednak przypomniało mi zeszłoroczne obchody Barbórki w przedszkolu, kiedy to dwuletnia Marysia nie do końca zdawała sobie jeszcze sprawę z istnienia takiego święta a tym bardziej z jego znaczenia na Górnym Śląsku. Zapytana wówczas, po powrocie z przedszkola czy dzisiaj wydarzyło się coś ciekawego odpowiedziała oczywiście, że nic. Postanowiliśmy zatem podstępnie zaatakować z innej strony pytając:
- A był dzisiaj jaki gość u Was w przedszkolu?
- No... Był. - Marysia wykazała zainteresowanie, więc szybko ciągnęliśmy dalej.
- A kto?
Po dłuższym namyśle pada całkowicie niespodziewana odpowiedź:
- Pan Ogórek.
Poryczeliśmy się ze śmiechu. Fakt, nie dość że brzmi podobnie to jeszcze ma kilka wspólnych liter.
rotfl
OdpowiedzUsuń