Na przełomie kwietnia i maja Polska staje się prawdziwym królestwem rzepaku. Gnając A4-ką w kierunku Wrocławia co chwilę mijam żółto-zieloną szachownicę, której intensywność barw zdaje się zaprzeczać naturze. Utkane rzepakiem wzniesienia w okolicach Góry Św. Anny, co prawda nieco mniej majestatyczne niż norweskie Lofoty, mają w sobie tą samą magnetyczną moc przyciągania. Zazwyczaj gdy docieram tam z aparatem, to po rzepaku nie ma już śladu. Tym razem jednak, widnokrąg dodatkowo przyozdobiło złote światło wschodzącego słońca.
Też tak miewam ostatnio, że wyskakując na jakieś pola rzepakowe, zwłaszcza w słoneczku, wydaję z siebie odgłosy dzikiego entuzjazmu.
OdpowiedzUsuńA na zdjęciu nr 2 to ten rzepak jakiś las przypomina. Być może las Hatifnatów :)
To po prostu żółta odmiana Hatifnatów :)
Usuńale trzecie mi sie podoba
OdpowiedzUsuń