poniedziałek, 28 stycznia 2013

To The Wonder

Jeśli ktoś ma wątpliwości za co kocham Terrence'a Malicka może sobie kliknąć w linki do moich wcześniejszych wpisów o nim poniżej. Dzisiaj pozostaje mi jedynie wrzucić zwiastun jego najnowszego filmu - To The Wonder. Niech sam przemówi!


Wcześniejsze wpisy o Malicku:

1. Wielkim reżyserem jest i basta
2. Tree of Life

piątek, 25 stycznia 2013

Kartek Szelest - Styczeń

Zimowa porcja książkowych rekomendacji:

1.Eustachy Rylski, Po śniadaniu
Koniecznie! Przede wszystkim dlatego, że Rylski pisze tak, jak ma na imię - wytwornie, nietuzinkowo i na dodatek, z niemałym wdziękiem. 

2. Artur Domosławski, Kapuściński non-fiction
Niezwykła opowieść o niezwykłym człowieku w cholernie zwykłych czasach PRLu. Warto!

3. Jo Nesbo, Czerwone Gardło
Fikcja, w którą nie sposób uwierzyć. Larsson może spać spokojnie, Nesbo nie tylko nie strącił, go z tronu ale się nawet do niego nie zbliżył. Lepiej sięgnąć po coś innego.
 
4. Paul Auster, Sunset Park
Świetna, nienachalna opowieść o samotności, ucieczce, poszukiwaniu szczęścia i trudnych wyborach we współczesnym świecie. Bez patosu i łzawych morałów.

niedziela, 20 stycznia 2013

Pudong

Pudong to dzielnica Szanghaju leżąca na wschodnim brzegu rzeki HuangPu (Wikipedia zresztą podpowiada, że nazwa Pǔdōng oznacza dosłownie "na wschód od Pu"), będąca komercyjnym centrum tego miasta i - w zamierzeniu chińskich władz - jednocześnie symbolem ekonomicznego rozwoju i potęgi Chin. Dlatego też pewnie, za metr kwadratowy biura trzeba tam zapłacić prawie tyle samo, co w Warszawie :)

Fakt, jednak jest taki, że do lat 90-tych XX wieku Pudong stanowiły głównie tereny rolnicze z nielicznymi magazynami, a na wschodnią stronę rzeki można było się dostać wyłącznie za pomocą promu. W 1993 roku, rządu ustanowił na tych terenach specjalną strefę ekonomiczną z licznymi przywilejami dla inwestorów, co spowodowało, że w krótkimi okresie Pudong stało się nie tylko najbardziej nowoczesną ale i najbardziej rozpoznawalną dzielnicą Szanghaju, pełną budynków będących obecnie symbolem tego miasta.

Od lewej - Pearl Tower, Jin Mao Tower, SFWC i budowany Shanghai Tower
Oriental Pearl Tower - to chyba najbardziej rozpoznawalna konstrukcja z charakterystycznymi kulami - perłami - stanowiącymi zamknięte platformy widokowe. Pełni rolę wieży radiowo telewizyjnej. Podczas burz iglica stanowi miejsce, w które najczęściej uderzają pioruny. Jedno z takich wyładowań spowodowało w 2010 roku pożar budynku.

Oriental Pearl Tower
Jin Mao Tower, to drugi pod względem wysokości budynek w Chinach. Stalowo-szklany drapacz chmur nawiązuje swym wyglądem do tradycyjnej chińskiej architektury z elementami takimi jak np. pagoda. W tle widoczny jest Shanghai World Financial Center, najwyższy budynek w Chinach, z charakterystycznym otworem w kształcie trapezu, który co ciekawe, w pierwotnej wersji miał być okrągły. To jednak wywołało liczne protesty. Protestujący obawiali się, że budynek będzie w ten sposób kojarzył się ze Wschodzącym Słońcem z flagi Japonii. Wkrótce jednak SWFC, swą wysokością prześcignie budowany tuż obok Shanghai Tower, który pod koniec 2014 roku osiągnie wysokość 632m.

Od lewej: Jin Mao Tower, SWFC oraz Shanghai Tower
Kilka niższych wieżowców w Pudong.
Pudong to nowoczesna dzielnica różniąca się od starej, zachodniej części - Puxi - przede wszystkim materiałami, z których powstały budynki. Tutaj dominuje szkło i stal nadające wieżowcom niezwykle lekki charakter. I chociaż komercyjne centrum Szanghaju robi ogromne wrażenie, szczególnie nocą, to nie może klimatem konkurować ze starą częścią tego miasta - nie bez kozery nazywanego swego czasu Królową Orientu.

Pudong nocą. Światła gasną po północy.
A tutaj ciut bliżej i na długim czasie naświetlania.

wtorek, 8 stycznia 2013

Lekcja polskiego

Siostry M. w wyjątkowo dobrym humorze jak na tak późną porę, wygłupiają się w wannie. Oblewanie się wodą z kubków, robienie shake'ów z piany, mycie lalek gąbkami i "surfowanie" na deskach do pływania. Zabawy skutecznie podpowiada tata. A co jedna to głupsza. W końcu nadchodzi pora na wyjście, co wywołuje wszechobecną dezaprobatę i głośne kwilenie dziatwy (gdyby to był sitcom to pewnie doszłyby do tego jeszcze gwizdy zza kadru).

- Dziewczyny, wychodzimy.
- Nie, jeszcze nie. Jeszcze dwie minuty, tata.
- Wychodzimy, proszę was - to jedynie potęguje buczenie - Wychodzimy. Słyszycie mnie? 
Wychodzimy! Proszę!

Oczywiście zero reakcji, postanawiam zatem wzmocnić nieco swój przekaz głośno artykułując poszczególne głoski:

Dziewczyny! Py-Ry-O-SZy-E!!!

Podniesiony głos powoduje chwilową konsternację, po czym obraca się starsza z sióstr M. i rzuca w moim kierunku:

- Chyba: "Ę"... Mówi się, PROSZĘ!

No i weź jej nie zastrzel!

czwartek, 3 stycznia 2013

Dwa tysiące trzynasty

Od wczoraj zastanawiam się jaki by tu noworoczny wpis wrzucić? Najlepsze byłyby zdjęcia z sylwestra, nie za bardzo jednak nadają się do publikacji, nawet na blogu. Postanowiłem zatem pójść na łatwiznę i umieścić kilka zdjęć z ostatnich wakacji, a wszystkim, którzy zastanawiają się, cóż wspólnego mają one z nowym rokiem, spieszę wyjaśnić:

Po pierwsze, primo - Strumień. 
Będący symbolem boleśnie upływającego czasu. Oczywiście, dla mężczyzn nieco mniej dotkliwie, powszechnie wiadomo bowiem, że wraz z każdym nowym rokiem, Kobieta jest o rok starsza, a Mężczyzna - o rok mądrzejszy.

Po drugie, primo - Kolor Zielony.
Będący symbolem nadziei. Nadziei na to, że dwa tysiące trzynasty będzie lepszy od poprzedniego i gorszy od następnego roku.

i Po trzecie, primo ultimo - Wakacje.
Będące symbolem niczym nie skrępowanej radości, której wypada życzyć Wszystkim!

Ot! Cały dwa tysiące trzynasty w trzech, jakże wyszukanych metaforach :)

Sztuczny przełom rzeki Bile Labe - Czechy.
... w nieco szerszej perspektywie.
... i dla tych, którzy lubią pionowe kadry.