Wspinaczka nie była dla mnie celem samym w sobie. Raczej już, ścieżką prowadzącą na drugą stronę lustra codzienności. Do konkretnego miejsca, wprost w konkretną chwilę. Po to, by utrwalić tą jakże przedziwną geografię.
Fotografowanie, jest dla mnie czymś więcej niż banalnym skupianiem fotonów na delikatnej powierzchni światłoczułego materiału. To niemalże mistyczny proces osamotnienia, podczas którego niczym niepokorny demiurg formuję świat. Przez krótką chwilę, ułamek sekundy zaledwie, zamrażam czas. Zamrażam historię.
I choć tym razem, natura była dla mnie zdecydowanie zbyt łaskawa, bezchmurne niebo jest bowiem przekleństwem każdego pejzażysty, to przez trzy długie godziny poranka w całkowitej samotności, bezwstydnie przyglądałem się krajobrazowi po drugiej stronie lustra.
Fotografowanie, jest dla mnie czymś więcej niż banalnym skupianiem fotonów na delikatnej powierzchni światłoczułego materiału. To niemalże mistyczny proces osamotnienia, podczas którego niczym niepokorny demiurg formuję świat. Przez krótką chwilę, ułamek sekundy zaledwie, zamrażam czas. Zamrażam historię.
I choć tym razem, natura była dla mnie zdecydowanie zbyt łaskawa, bezchmurne niebo jest bowiem przekleństwem każdego pejzażysty, to przez trzy długie godziny poranka w całkowitej samotności, bezwstydnie przyglądałem się krajobrazowi po drugiej stronie lustra.
Bezchmurne niebo jest dobre np. o zachodzie, czy tam wschodzie słońca. Z resztą, jak na załączonym obrazku ;)
OdpowiedzUsuńNie pogardziłbym jakimiś spektakularnymi, podświetlonymi od dołu chmurkami ;)
UsuńWiadomo, że chmurki mogą być dodatkowym urozmaiceniem, jednak w Tatrach bezchmurne kontrasty światła i cienia też są fajne. Np. na dwóch pierwszych zdjęciach "złote" Pośrednia Grań, Żółty Szczyt, Drobna Turnia i Sokola Turnia dość ciekawie się prezentują. :) Pozdrawiam.
Usuńpiękne widoki :)
OdpowiedzUsuń