niedziela, 17 listopada 2013

Legenda o barwurowej Barbarze

Poniżej Barbara brawurowo brnie przez hordy barbarzyńców w rytm rockowych riffów, a my jesteśmy stadnie urzeczeni Rayman Legends, bez wątpienia platformówką dekady. Pierwsze zachwyty wywołuje oczywiście oprawa audiowizualna, ale to co zdumiewa jeszcze bardziej to różnorodność gry rozumiana zarówno jako bogactwo wykreowanego świata jak i repertuar rozgrywki: kilkunastu bohaterów do wyboru (w tym rzecz jasna niepokorna Barbara absolutna faworytka moich córek), ponad sto dwadzieścia dających ogromną frajdę, zróżnicowanych poziomów do przejścia, które wymagają nie tylko zwinnych palców ale i sprawnych szarych komórek, możliwość grania w czwórkę lokalnie (cztery pady i do dzieła!) a także via sieć (nie wymaga konta Gold na Xbox Live!), rywalizacja w Wyzwaniach Tygodnia i Dnia z innymi mieszkańcami naszego globu, hodowla poczwarek, które otrzymuje się w zamian za osiągnięcia i do tego czort jeden wie co jeszcze, gramy bowiem - i ta liczba mnoga jest tu jak najbardziej wskazana bo grają w naszej rodzinie wszyscy - już dwa tygodnie, a Rayman Legends wciąż nas czymś zaskakuje i - przede wszystkim - nie nudzi. A plansze muzyczne, takie jak ta poniżej, wznoszą tę grę na poziom zarezerwowany dotychczas jedynie dla sztuki.


Wszystkim niezdecydowanym posiadaczom Xboxa 360 polecam DO POBRANIA TO DEMO, przekonacie się sami. Oj przekonacie!

czwartek, 14 listopada 2013

Lost & Found

Z tęsknoty za dawno minionym latem zabrałem się za przekopywanie porzuconych na dysku folderów i wyłowiłem dwie zapomniane, bieszczadzkie foty. Połonina Wetlińska w letnim anturażu.


czwartek, 7 listopada 2013

Niezwykła sztuka zjadania gofra

Pierwszym elementem, bez którego nie sposób wyobrazić sobie wyjątkowej sztuki zjadania gofra, jest obowiązkowe poparzenie palców, na które należy być przygotowanym, szczególnie od strony mentalnej. Nieodpowiednie przygotowanie psychiczne lub jego brak niesie ze sobą wysokie ryzyko utraty tak zwanej masy nadgofrowej, niezależnie od tego, z czego owa masa jest stworzona i ile jej jest. Łatwo odgadnąć, że w tej fazie w najlepszej sytuacji znajdują się zatem gofrożercy spożywający ten specjał całkowicie bez dodatków, lub też z jedynie niewielkim udziałem cukru pudru. 

Wielbicieli wyszukanych odmian gofra, którzy na równi ze smakiem ciasta cenią sobie masę nadgofrową w postaci gorącej czekolady [patrz ilustracja poniżej] lub bitej śmietany, bardziej od poparzenia przeraża jednak kolejny etap niezwykłej sztuki zjadania, związany z gryzieniem gofra. Łapczywe kąsanie bez zastanowienia i obrania właściwej taktyki kończy się zazwyczaj całkowitym zapaskudzeniem twarzy, począwszy od nosa, poprzez czoło i policzki, na czubku brody kończąc [patrz ilustracja poniżej raz jeszcze]. Z tegoż to powodu opracowano kilka strategii obgryzania ciasta, a do najpopularniejszych należy szybkie nadgryzanie brzegów gofra połączone z delikatnym wciąganiem ustami masy nadgofrowej w celu uszczuplenia jej ilości. Przy odpowiedniej wprawie uzyskanej po latach treningów, z takiego pojedynku - wierzcie mi - można wyjść całkowicie bez szwanku. 

Wówczas pora zacząć rozważać awans na najwyższy poziom sztuki zjadania gofra, czyli na zmierzenie się z najwykwintniejsza formą: gofrem z bitą śmietaną i owocami, polanym - na dodatek - czekoladą bądź sosem malinowym. Stosowaną dotychczas taktykę nadgryzania należy wówczas bezwzględnie porzucić, podczas jej wykorzystywania istnieje bowiem ogromne ryzyko utraty owców umieszczonych na brzegach ciasta. Moderniści sugerują unieruchomienie najbardziej niesfornych owoców głęboko w śmietanie za pomocą palca wskazującego, z czym nie mogą się pogodzić Ortodoksi, starający się dokonać powyższego za pomocą odpowiedniego balansu gofrem w lewo i prawo wspomaganego subtelnymi dmuchnięciami. 

Najważniejsze jednak podczas tych wszystkich czynności, niezależnie od tego którą odmianę gofra zjadamy i jaką strategię zastosowaliśmy, jest zachowanie czujności, by nam ktoś gofra znienacka nie zeżarł.


niedziela, 3 listopada 2013

Na deszczowe dni...

Meteo przepowiada złowrogo, że to już koniec słonecznej Jesieni. Wrzucam zatem specjalnie, będą w sam raz na nadchodzące deszczowe dni.