czwartek, 8 listopada 2012

#02_Chiny_B&W

Działalność łączona: Fryzjer + Warzywniak w Fuzhou.
Maszerujemy wzdłuż chińskich ulic Fuzhou z podziwem obserwując setki wnęk, w których urządzone są sklepiki, warsztaty, bary, restauracje i czort jeden wie co jeszcze. Prawdziwie zdumienie wywołuje sąsiadujący z - nazwijmy to - grill barem warsztat stolarski, którego właściciel większą część swojej pracy wykonuje na chodniku. Heblując ramy okienne sprawia, że wióry lecą wprost na położone tuż obok palenisko grilla, czym właściciel smażalni w ogóle się nie przejmuje. Chwilę później trafiamy na łączony z warzywniakiem zakład fryzjerski. Jak jest klient na strzyżenie to się go obcina, jak nie ma - to się pomaga koledze z warzywami. 

Uliczne Xiangqi w Pekinie.
W chińskie szachy w Pekinie gra się wszędzie. Na specjalnych stołach w parkach (trochę jak u nas), w klubach Xiangqi i zwyczajnych restauracjach. Często jednak wystarczy kawałek chodnika, bierki i zwijana plansza do gry. Grająca dwójkę otacza grono obserwatorów-kibiców, pewnie też nierzadko obstawiających wynik partii, widzimy bowiem jak po skończonej rozgrywce nerwowo dzielona jest kasa.

Terminal lotów krajowych w Pekinie, to dobre miejsce na drzemkę.
Czekamy na lot z Pekinu do Fuzhou starając się zrozumieć coś, z tego, co mówi pani w głośnikach. Okazuje się, że nazwę tej samej miejscowości w języku chińskim wymówić można chyba na milion sposobów. O ile nazwa stolicy Beijing brzmi zawsze mniej więcej zgodnie z oczekiwaniami: Bej-dżin (prawie jak Będzin) to już Fuzhou jest za każdym razem wymawiane inaczej. Na lotnisku było Fu-dżu. Nauczyłem się zatem tej nazwy pięknie, żeby zaskoczyć czekających na nas na miejscu Chińczyków tymczasem oni spojrzeli na mnie jak na idiotę i kiedy po kilku minutach bezmyślnego powtarzania przeze mnie Fu-dżu, Fu-dżu... zrozumieli, że chodzi mi o nazwę ich miasta, roześmiali się mówiąc, że wymawia się ją przecież jako Fu-su. Dwa dni później, będąc w Hongkongu, zapytany jakie miasta w Chinach odwiedziliśmy z dumą wymieniłem wszystkie, pięknie akcentując nazwę Fu-su, na co nasi słuchacze pokiwali potakująco głowami i poprawili mnie na Fu-zju.

1 komentarz:

  1. Pierwsza fota rewelacja. Co do dialektów czy jak kto woli mikrojezykow z tego co pamięta jest w Chinach pierydylion i jeszcze trochę. Mimo, że władza ludowa chyba od lat 50-60 próbuje zestandaryzować mowę Chińską to nie bardzo im to idzie. ale każdy chinczyk potrafi mówić w dwóch językach po chińsku i po chińsku

    OdpowiedzUsuń