sobota, 12 maja 2012

Beskid Tour - część pierwsza...

Wreszcie pada! 

Piszę - wreszcie - bo przez ostatnie dwa tygodnie padało a właściwie lało tylko raz. W dniu, w którym pojechaliśmy z Bartkiem na całodniową foto-wyprawę w Beskid Żywiecki. Cały nasz misternie skonstruowany plan fotograficzny runął w gruzach. 

No ale przynajmniej wiem: że moja nieprzemakalna wiatrówka nie jest do końca taka nieprzemakalna; że po dwudziestu sześciu sekundach stania na bosaka w rwącym strumieniu nie da się dłużej wytrzymać; że da się za to bez specjalnych przeszkód chodzić po schronisku na boso, susząc buty i pozostałe elementy garderoby przy kominku; że bigos w schronisku jest może niepowalający, za to jest go dużo; że warto zatrzymywać się przed niestrzeżonymi przejazdami kolejowymi, a już w szczególności przed takimi po których pędzi pociąg.

Poniżej pierwsza porcja zdjęć, które powstały tuż po szczęśliwym (Uważaj! Pociąg!) dotarciu nad brzeg Jeziora Żywieckiego. Tytułem bonusu dodałem fotkę prezentującą Wielkie Suszenie.

05:08
 05:11
05:36
05:46
05:55
Bartek tłumiący cisnące mu się na usta słowa...

1 komentarz:

  1. Ładne widoki - fajne miejsce i zdjęcia - Pozdrawiam i udanych kadrów :)

    OdpowiedzUsuń