Wreszcie pada!
Piszę - wreszcie - bo przez ostatnie dwa tygodnie padało a właściwie lało tylko raz. W dniu, w którym pojechaliśmy z
Bartkiem na całodniową foto-wyprawę w Beskid Żywiecki. Cały nasz misternie skonstruowany plan fotograficzny runął w gruzach.
No ale przynajmniej wiem: że moja nieprzemakalna wiatrówka nie jest do końca taka nieprzemakalna; że po dwudziestu sześciu sekundach stania na bosaka w rwącym strumieniu nie da się dłużej wytrzymać; że da się za to bez specjalnych przeszkód chodzić po schronisku na boso, susząc buty i pozostałe elementy garderoby przy kominku; że bigos w schronisku jest może niepowalający, za to jest go dużo; że warto zatrzymywać się przed niestrzeżonymi przejazdami kolejowymi, a już w szczególności przed takimi po których pędzi pociąg.
Poniżej pierwsza porcja zdjęć, które powstały tuż po szczęśliwym (Uważaj! Pociąg!) dotarciu nad brzeg Jeziora Żywieckiego. Tytułem bonusu dodałem fotkę prezentującą Wielkie Suszenie.
|
05:08 |
|
05:11 |
|
05:36 |
|
05:46 |
|
05:55 |
|
Bartek tłumiący cisnące mu się na usta słowa... |
Ładne widoki - fajne miejsce i zdjęcia - Pozdrawiam i udanych kadrów :)
OdpowiedzUsuń