niedziela, 24 kwietnia 2011

Wielkanocne pstrykanie...

Ostatni, "niezwykle udany" wyjazd na zdjęcia sprawił, że swój krótki, świąteczny urlop chcę wykorzystać w dużej mierze na zabawę aparatem. W Wielką Sobotę zabrakło nieco czasu by popstrykać w przepięknej pogodzie, w Niedzielę zatem planowałem odbić to sobie z nawiązką. Wielkanocny poranek przywitał mnie słońcem, z czasem jednak było coraz gorzej. Najpierw pogoda w kratkę a potem już tylko chmury i deszcz.

Kuszony przez Teściową smakowitymi, świątecznymi potrawami (o wyższości świąt Wielkanocnych nad świętami Bożego Narodzenia więcej w następnym wpisie) a także przez Teścia i Szwagra, powiedzmy, smakowitymi napitkami, w obliczu niepewnej pogody miałem poważny dylemat czy sobie jednak nie odpuścić. Szare niebo nie zwiastowało niczego dobrego. O 17:30 zdecydowałem się jednak wyruszyć nad jezioro Pluszne z postanowieniem, że nawet jeśli nie będzie stosownych warunków to przynajmniej poszukam sobie ciekawych miejscówek na późniejsze wypady. Okazało się, że tym razem Matka Natura przygotowała dla mnie niespodziankę.

Zachód słońca w Pluskach choć bez fajerwerków okazał się całkiem przyzwoity. Kilkanaście minut słońca na bezludnej plaży pozwoliło mi poczuć foto-feeling i wypróbować nowy statyw.

2 komentarze:

  1. Jak ci zazdroszczę,
    4 zdjęcie najlepsze, w ogóle mostki super.
    trzecie jednak meczy mój wzrok może dla tego ze pierwszy plan jest zbyt jasny w stosunku do reszty.
    Ale fajnie...
    ale fajnie....
    ale fajnie.....
    żadna wódka tego świata nie zastąpi tych paru chwil, dobrze, ze nie dałeś się skusić

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne foty, w ogóle szukając krajobrazów mojej rodzinnej Warmii ciężko coś ciekawego napotkać, a Twoja strona z pejzażami się bardzo pozytywnie wyróżnia. Rewelacja, tym bardziej że blisko Olsztyna Twoje miejscówki, i już wiem że okolice Dorotowa muszę dokładniej obejrzeć, nie wiem czy w Mojdach brzeg jeziora dostępny dla nie-rezydentów. Ale Łajsy też odkryłem, świetne miejsce na wschód słońca.
    Pozdrawiam i do napisania
    Piotr

    OdpowiedzUsuń