A jeśli już nie dużego, to przynajmniej: średniego psa.
Nie żeby miała coś do małych piesków, tych wszystkich pudli, jamników czy sarenek. O nie! Po prostu chciała coś, co wygląda jak pies a nie jak nietoperz na czterech łapach.
Facet na targu w Będzinie (lub Będziniu - jak kto woli) miał w koszyku gromadkę szczeniaków. W oko wpadł nam szczególnie jeden: drobny, w biało-czarne łaty z miękką sierścią. Wyglądał jak pluszowy. Spojrzeliśmy na siebie z Magdą i decyzja zapadła. Jeszcze tylko pytanko do faceta: A czy przypadkiem nie będzie za mały?
Za mały!? Na pewno nie!
Pierwsze dni niepewności.
Jakiś taki mało ruchliwy, ciągle śpi, nic nie je i ledwo chodzi. A gdy już chodzi to kołysze się na wszystkie strony jakby grunt sam uciekał mu spod nóg. Kiedy spał kilka razy sprawdzałem czy oddycha i pomyślałem wtedy: Boże, czy on chociaż doczeka przyjazdu Ewki?
Doczekał...
I na pewno nie jest za mały!
Zaryzykować można nawet tezę, że jest nieco... za duży.
Zdarza mu się aportować podkłady kolejowe.
Powyżej Frodo (80kg) wyprowadzający Ewkę (50kg) na spacer
w zestawie do pisnki powinni dodac jeszcze rolpulke, chociaz patrząc sie na jego rozmiary to i z laufbrykom by se poradził.
OdpowiedzUsuńtrzeba się cieszyć że nie wyrósł niedźwiedź, a pan nie mówił po rosyjsku hehe.
OdpowiedzUsuń