Na początku maja wzniesienia wokół Góry Świętej Anny utkane były kwitnącym rzepakiem, który zawsze jest wdzięcznym tematem na zdjęcia. Pech chciał, że przejeżdżając tamtędy nigdy nie miałem ze sobą aparatu. A jak już pojawiłem się na miejscu w odpowiednim czasie i z aparatem w dłoniach - rzepak zniknął.
Za to złote światło zachodzącego słońca delikatnie podświetlało zielone kłosy zbóż. W gorącym powietrzu rozchodził się jednostajny szum pobliskiej autostrady. Komary cięły na potęgę. Z jednej strony wzgórza w oddali zarysowywał się kształt średniowiecznego klasztoru, z drugiej - kominy pobliskiej koksowni.
Robisz cudowne zdjęcia
OdpowiedzUsuńDzięki. Chociaż prawdziwie cudowne zdjęcia to robi Marc Adamus.
UsuńMiałem pisać kaj sa nowe wpisy a mi sie RSS zdu%$#@
OdpowiedzUsuńNapisza MOAR! MOAR! MOAR! I nie tyle fotek co opisów do nich :D
Będzie więcej, będzie!
UsuńŚwietna ta góra, tylko nie wiem gdzie to. Bardzo malownicze miejsce. No i foty dobre
OdpowiedzUsuńGóra Świętej Anny leży tuż przy autostradzie A4 jeszcze przed Gogolinem.
UsuńTrzeba zrobić come beck szczególnie ze malowniczo zaczyna słoneczko zachodzić, no i wiemy już jak dojechać
OdpowiedzUsuńDwa ostatnie, wg mnie, mistrzowskie. Robisz jakieś wystawy?
OdpowiedzUsuńNie, nie. Toć to amatorskie pstrykanie dla odprężenia.
UsuńJak sobie uważasz, ale moim zdaniem, powinieneś.
Usuń